piątek, 24 lipca 2015

Unicestwienie - Jeff VanderMeer - recenzja

Unicestwienie przeczytałam dosłownie jednym tchem. To książka, która wyjątkowo przypadła mi do gustu. Z recenzją chwilę zwlekałam, chciałam najpierw poznać kontynuację historii i przebrnąć przez kolejne tomy, co właśnie czynię (obecnie kończę już Ukojenie, czyli ostatnią część cyklu). 

Cykl polecam przede wszystkim miłośnikom książek Lema. Sama się do nich zaliczam. ;) 
Czas na recenzję...

Tajemnicze i bliżej nieokreślone zdarzenie dało początek Strefie X. Dostępu do tego obszaru broni naturalnie wytworzona granica, której istoty i sposobu funkcjonowania nie udało się dotąd zgłębić nikomu. Liczne ekspedycje wyruszały do Strefy, jednak ich działania nie przynosiły zamierzonych rezultatów. Uczestnicy wypraw ginęli w niewyjaśnionych okolicznościach, zabijali się nawzajem lub wracali całkowicie odmienieni, by chwilę później umrzeć na nowotwór.
Unicestwienie to opowieść o wyprawie kolejnej ekspedycji w głąb Strefy X. Grupa składająca się z samych kobiet ma za zadanie zbadać losy poprzednich wypraw oraz przeprowadzić liczne badania i obserwacje. W atmosferze narastającego niepokoju i wszechogarniającej grozy, kobietom przyjdzie zmierzyć się z tajemniczymi zjawiskami i utajonymi lękami. Granica pomiędzy oddziaływaniem Strefy X, a projekcją obciążonego umysłu i efektem stosowanej hipnozy jest na tyle płynna, że trudno o jednoznaczną weryfikację otaczającej je rzeczywistości. Kobiety zostały zredukowane do roli, jaką pełnią w ramach wykonywanego zawodu. Nie mamy więc do czynienia z istotami o określonych imionach, ale z: biolożką, psycholożką czy geodetką. Anonimowość i uproszczenia mają być sprzymierzeńcem w misji zbadania Strefy X i wszelkich anomalii, które w niej występują.
             
Powieść Jeffa VanderMeera jest przyjemnie niepokojąca. Niepewność i brak jednoznacznej oceny sytuacji towarzyszy czytelnikowi aż do ostatnich stron. Nie jest to zdecydowanie lektura dla każdego, wiele w niej psychologii i naginania granic ludzkiego poznania. To w gruncie rzeczy w dużej mierze historia o człowieku i jego postrzeganiu anomalii. W uporządkowany i opanowany przez ludzi świat wkrada się dziwne i niezrozumiałe zdarzenie, tworzy się Strefa X, która fascynuje i przeraża. Jest traktowana jak zagrożenie, choć w rzeczywistości nikt do końca nie wie, jaka jest jej rola i specyfika oddziaływania. Jeff VanderMeer świetnie oddał cechy ludzkiego charakteru i wewnętrzne rozterki uczestników misji. Ciekawe opisy i rozbudowana narracja dodają powieści jeszcze lepszego smaku. Nie tylko Strefa jest czymś nieokreślonym, ale same przeżycia postaci oraz elementy narracji szarpią się, urywają i czynią całą historię jeszcze bardziej tajemniczą i nieco psychodeliczną.
             
Unicestwienie to znakomity wstęp do ciekawej trylogii. Jeśli liczycie na to, że zakończenie tej powieści rozwieje Wasze wątpliwości odnośnie Strefy X, porzućcie złudzenia. Po lekturze zostaje jeszcze więcej pytań i niepewności, niż na początku tej historii.

Na osobną pochwałę zasługuje oprawa graficzna cyklu. Wspaniałe okładki oraz ilustracje wewnątrz książek świetnie pasują do nastroju, jaki towarzyszy tym powieściom. To wszystko sprawia, że ich lektura jest jeszcze przyjemniejszym doświadczeniem.  

Ocena: 8/10
Tytuł: Unicestwienie
Autor: Jeff VanderMeer
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 232
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami

8 komentarzy:

  1. wiem, że na pewno by mi się spodobała. Czaję się na nią od dnia premiery i chyba w końcu się skuszę, zważywszy na fakt, że widziałam ją na promocji :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, teraz wszystkie 3 części są na promocji ;) polecam. No i witam na moim blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie zauważyłam, że recenzujesz też na Kawernie, pod jakim nickiem? często zaglądam na ten portal :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Właściwie to już b. rzadko, ale jeśli się zdarza to publikacje są pod nickiem Alassiel albo kilka chyba jest całkiem bez podpisu bo przy zmianie układu strony coś się chyba pomieszało :P
    np. tutaj moja recenzja stara:
    http://www.kawerna.pl/recenzje/ksiazka/item/2834-andrzej-w-sawicki-nadzieja-czerwona-jak-snieg-recenzja-przedpremierowa.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj tak, ta aura niesamowitości i nieustannego zagrożenia stworzona przez VanderMeera jest niesamowita. Taka mieszanina "Z archiwum X" z Lovecraftem. ;) Już po przeczytaniu "Miasta szaleńców i świętych" zachwycałam się jego stylem, a trylogia Southern Reach tylko utwierdziła mnie w tym przekonaniu.

    I również zwróciłam uwagę na szatę graficzną - rzadko widuje się okładki tak dobrze oddające klimat książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam za sobą tylko trylogię SR, ale po "Miasto szaleńców i świętych" z pewnością sięgnę :) czy można w nim liczyć na podobny klimat i styl, jak w Southern Reach?

      Usuń
  6. "Cykl polecam przede wszystkim miłośnikom książek Lema." - O, czyli to coś dla mnie. ;) I ta grupa kobiet intryguje. A niejednoznaczna, niepokojąca atmosfera jest czymś, czego szukam w powieściach. ;)

    OdpowiedzUsuń