Przyzwyczailiśmy
się do postrzegania rzeczywistości za pomocą wzroku, któremu dopomaga
niezawodny dotyk. Smakujemy wybrane elementy, wsłuchujemy się w dźwięki
otoczenia, ale to wciąż za mało, by móc powiedzieć, że odczuwamy świat
wszystkimi zmysłami. Najbardziej zawodna z metod poznania i obcowania z
rzeczywistością jest jednocześnie jedną z najbardziej przyjemnych i
zachwycających. Zapach, który otula pąki róży lub drożdżowe ciasto zmienia się,
rozkwita i triumfuje, by za moment ulecieć i stać się zaledwie mglistym
wspomnieniem...
Dla Jana Baptysty Grenouille`a świat nie
miał zbyt wiele do zaoferowania, za wyjątkiem zapachów właśnie. Urodzony na
obskurnym straganie, uznany za martwego,
porzucony wśród rybich głów i cuchnących odpadków, przeżył na złość własnej
matce i wszystkim, którzy mieli kiedykolwiek pojawić się na jego drodze. Człowiek-kleszcz,
odrzucające dziecko, które budziło niepokój w mamkach i kolejnych opiekunach. Grenouille
z pozycji najpodlejszego robaka, cierpliwie pnie się po kolejnych szczeblach
społecznej drabiny, a nie jest to społeczeństwo przypadkowe. XVIII-wieczna,
naturalistyczna Francja, która z jednej strony jawi się jako symbol kunsztu,
przepychu i rewolucji, a z drugiej jest raczej bagnem pełnym szlamu, odpadków i
nieczystości. W tej mieszaninie
najcudowniejszych aromatów i najplugawszego odoru wyrasta prawdziwy geniusz,
mistrz zapachów i zbrodniarz – Jan Baptysta Grenouille.
Historia tego
mordercy zaczyna się całkiem niewinnie. Zapach miejskich fajerwerków i tysiąca
spoconych ciał, a wśród tego zgiełku jedna, ledwo dostrzegalna, cudowna woń
dziewczęcej skóry, włosów i rozkosznych mirabelek. To wystarczyło, by obudzić w
Janie Baptyście skryte pragnienie pochwycenia tej woni i posiadania zapachu nad
zapachami, który można pozyskać jedynie z rozkwitającego kobiecością ciała
dziewicy.
Pachnidło
otwiera przed czytelnikiem prawdziwie rozkoszny świat zapachu.
Wyjątkowo plastyczne i sugestywne opisy poszczególnych aromatów potrafią dosłownie
zawrócić w głowie i to zarówno jeśli mowa o przyjemnej woni kwitnących fiołków,
jak i o odorze uryny i gnijących odpadków. Warstwa językowa, narracja i fabuła
zasługują na solidną pochwałę, ale to kreacja głównego bohatera jest tutaj
najciekawszym punktem. Opowieść o nim jest ciekawym studium człowieka genialnego
lecz osamotnionego, odrzuconego, znajdującego się poza nawiasem społeczeństwa,
a jednocześnie odrażającego i pozbawionego moralności.
Powiedzieć, że Pachnidło
jest przeciętnym czytadłem to tak, jakby go tak na prawdę nie znać. Z
pozoru prosta, przyjemna lektura zmienia się w naturalistyczne obnażanie
ludzkiej plugawości i pełen ironii pastisz powiastki XVIII-wiecznej. Czapki z
głów!
Ocena: 8/10
Tytuł: Pachnidło
Autor: Patrick Süskind
Wydawnictwo:
Świat Książki
Oprawa: twarda
podoba mi się napisana przez Ciebie recenzja! pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) mam nadzieję, że zachęca do lektury.
UsuńCzytałam ,,Pachnidło" i uważam, że jest rewelacyjne:)
OdpowiedzUsuńJedna z najlepszych książek, jakie miałam przyjemność czytać!
OdpowiedzUsuń