wtorek, 3 września 2013

Paweł Zych, Witold Vargas - Bestiariusz słowiański - recenzja

Kiedy w gospodarstwie wyraźnie nie dzieje się za dobrze, zapasów ktoś jakby uszczknął, krowy dają mniej mleka, a po całonocnej libacji człowiek budzi się cały obolały, oznaczać to może tylko jedno. Dom lub obejście stały się siedliskiem gnieciucha, chochlika lub co najmniej kocmołucha. Lecz to jeszcze nie powód do paniki. Jeśli wiemy, jak obchodzić się z osobliwymi stworami i jak odróżnić gumiennika od zwykłego kocura, możemy spać spokojnie. Przynajmniej dopóki do naszych drzwi nie zbliży się bezkost lub najprawdziwsza zmora...

Bestiariusz słowiański to ilustrowany przewodnik po świecie wierzeń, bajań i wyobrażeń naszych przodków, którzy źródło wszelkiego zła i niewyjaśnionych zdarzeń widzieli zazwyczaj w działalności przeróżnych stworów i demonów. Na szczęście istniało też wiele przydatnych istot, które pomagały ludziom w gospodarstwie w zamian za odrobinę strawy i kąt do spania. Książka Pawła Zycha i Witolda Vargasa przybliża czytelnikowi wiele postaci zapomnianych, które obecnie pojawiają się jeszcze sporadycznie w powieściach fantasy.
Okładka książki trochę odstrasza pomarańczową barwą, jednak gdy zajrzymy do środka, machniemy na to ręką. Wnętrze jest niesamowite. Papier przypomina kolorem stary pergamin, miejscami poplamiony, przebarwiony, nadgryziony zębem czasu. Ilustracje zdecydowanie zawładnęły publikacją. Słowiańskie demony nie dały się zamknąć w równych okienkach; wpełzają na tekst, niektóre wyglądają, jakby chciały z książki wyskoczyć: na szczęście przewrócenie strony niweczy ich niecne zamiary. Rysunki obu ilustratorów są świetne – złowieszcze, groźne, czasem nieco zabawne. Tak jak i przedstawione istoty.

Sama treść książki niech nie kojarzy się nikomu z nudnym leksykonem. Tekst jest humorystyczny, nieco ironiczny, bo i opisywane postaci niejedno miały za uszami. Dobrochoczy, cieszący się dużym autorytetem wśród ludności Podlasia, uważany za sprawiedliwego sędziego, nie stronił od przyjmowania korzyści materialnych w postaci posolonych pajd chleba.  Przyłożnik kusił cnotliwe i skromne niewiasty, przybierając przy tym niezwykle uwodzicielską postać. Jak nietrudno się domyślić, wiele panien zrzuciło dla niego swój wianek. Bannik doglądał łaźni w zamian za cebrzyk wody dziennie. Wiodło mu się całkiem dobrze na terenach tej części Europy, przynajmniej do czasu, gdy po epidemii dżumy stwierdzono, że zbyt częste mycie się może wywołać zarazę. Bełty prawdopodobnie nadal można spotkać na wielu polskich drogach. Poznać to można w bardzo łatwy sposób – nagle tracimy orientację w terenie. Najczęściej ma to miejsce wieczorami, gdy z karczmy lub domowej biesiady usiłujemy iść dobrze nam znaną drogą prosto do domu, ale zamiast w kilkanaście minut, docieramy tam w kilka godzin i to w eskorcie życzliwych osób lub nieco mniej przyjaźnie nastawionych stróżów prawa.

Nie sposób wymienić wszystkie postaci pojawiające się na łamach Bestiariusza słowiańskiego, a jest on jedynie próbą przedstawienia bogactwa słowiańskich wierzeń ludowych. Poza tym znajdziemy w nim także postaci szeroko znane w całej Europie, jak choćby anioł, bazyliszek, czarnoksiężnik, a nawet buc. Może to odrobinę dziwić, w końcu istoty te nie były znane w czasach przedchrześcijańskich na słowiańszczyznie. Zabrakło też choćby wzmianki o swojskiej Babie Jadze i jej chatce na kurzej nóżce, a przecież większość z nas była nią straszona w dzieciństwie.

Książka zawiera bibliografię, w której można znaleźć kilka interesujących źródeł do dalszego zgłębiania wiedzy o skrzatach, wodnikach i rusałkach. Niestety, zabrakło indeksu pojawiających się postaci. Choć przedstawiono je w porządku alfabetycznym, bez rzeczonego spisu trudniej się z Bestiariusza słowiańskiego korzysta.

Ludowe wierzenia, podania i legendy są prawdziwym bogactwem kulturowym. Może dzięki tej książce, która w bardzo atrakcyjny sposób przedstawia elementy folkloru, nie ulegną zapomnieniu? Pamiętać jednak należy, że w gruncie rzeczy jest to publikacja, która ucieszy przede wszystkim oko. Jej wartość merytoryczna może zadowolić osoby niezbyt dobrze orientujące się w temacie wierzeń ludowych. Po dokładniejsze informacje warto sięgnąć do źródeł naukowych.


Autor: Paweł Zych
Ilustracje: Paweł Zych, Witold Vargas
Tytuł: Bestiariusz słowiański
Wydawca: BOSZ
ISBN: 978-83-7576-149-8
Liczba stron: 208
Wymiary: 165x235 mm
Okładka: twarda

Ocena: 5/6
Recenzja opublikowana także na portalu Kawerna 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz