Do czego może posłużyć kilka obwodów elektrycznych, przełącznik i…
ziemniak? Ku zaskoczeniu ludzkości urządzenie, którego schemat znalazł
się w Internecie, pozwala na przeniesienie się do jednego z
nieskończenie wielu światów równoległych. Możliwość fascynująca i
pociągająca. Wynalazca krokera celowo umieścił jego schemat w sieci
zanim któryś z koncernów wpadłby na pomysł opatentowania urządzenia i
zmonopolizowania podróży po Długiej Ziemi. Potrzeba zbadania nowych
światów jest silna, zaczynają się masowe zniknięcia. Zła sytuacja
finansowa czy kłopoty osobiste mogą zostać na zawsze w tyle, wystarczy
wybrać kierunek – wschód lub zachód i nacisnąć przełącznik. Po
kilkunastu minutach wypełnionych odczuwaniem mdłości, można będzie
rozkoszować się ciszą i brakiem cywilizacji.
Głównymi bohaterami powieści są Joshua i Lobsang, którzy tworzą intrygujący duet. Samotnik naturalnie kroczący i trudna do zdefiniowania sztuczna inteligencja, która została oficjalnie uznana za reinkarnację tybetańskiego mechanika. Mimo, że większość zdarzeń czytelnik poznaje z punktu widzenia Joshui, ma wgląd w jego przemyślenia i emocje, to o wiele ciekawsza wydaje się postać Lobsanga: zagadkowa, dziwna, niejednoznaczna. Nie do końca wiadomo czym lub kim on jest. Towarzyszy Joshui jako robot, równocześnie zarządza całym statkiem, a jego kopia zapasowa pozostała na Podstawowej. Paradoksalnie jednak wydaje się być niemal ludzki w swych dociekaniach i rozważaniach. Niejednokrotnie ociera się o fatalizm w przewidywaniu losów ludzkości.
Fabuła skupia się wokół podróży Joshui i Lobsanga, którzy sterowcem o nazwie „Mark Twain”, próbują dotrzeć do krańca Długiej Ziemi. Co jakiś czas główny wątek jest przerywany, pojawiają się wzmianki o rodzinie Greenów, która z grupą podróżników osiedla się na Ziemi Zachodniej 101 754 lub o losach policjantki – Moniki Jansson.
Nie bez powodu akcja książki rozpoczyna się w Stanach Zjednoczonych. W powieści znajdziemy mnóstwo odniesień do traperów, odkrywców i pionierów w przesuwaniu granicy tego co jeszcze nieznane. Potomkowie dawnych osadników nie mają już nic do odkrycia na Ziemi Podstawowej, pozostaje za to nieskończona ilość światów alternatywnych. Zaczyna się ich kolonizacja. Gospodarka chwieje się w posadach, firmy masowo bankrutują. Traci sens kupowanie złota czy posiadłości skoro teraz każdy może być właścicielem kopalni diamentów w jednym z wielu światów. Rządy różnych krajów próbują walczyć z plagą uciekinierów, uregulować prawnie kwestie własności, ale zdecydowanie przerasta to ich możliwości. Powieść nastraja do refleksji na temat rozwoju, odkryć i ewolucji. Ocieranie się o sprawy polityczne, działalność wielkich koncernów i pytanie o to, dokąd zmierza ludzkość dodaje książce smaku, choć może niewiele wnosi do samej akcji.
Głównymi bohaterami powieści są Joshua i Lobsang, którzy tworzą intrygujący duet. Samotnik naturalnie kroczący i trudna do zdefiniowania sztuczna inteligencja, która została oficjalnie uznana za reinkarnację tybetańskiego mechanika. Mimo, że większość zdarzeń czytelnik poznaje z punktu widzenia Joshui, ma wgląd w jego przemyślenia i emocje, to o wiele ciekawsza wydaje się postać Lobsanga: zagadkowa, dziwna, niejednoznaczna. Nie do końca wiadomo czym lub kim on jest. Towarzyszy Joshui jako robot, równocześnie zarządza całym statkiem, a jego kopia zapasowa pozostała na Podstawowej. Paradoksalnie jednak wydaje się być niemal ludzki w swych dociekaniach i rozważaniach. Niejednokrotnie ociera się o fatalizm w przewidywaniu losów ludzkości.
Fabuła skupia się wokół podróży Joshui i Lobsanga, którzy sterowcem o nazwie „Mark Twain”, próbują dotrzeć do krańca Długiej Ziemi. Co jakiś czas główny wątek jest przerywany, pojawiają się wzmianki o rodzinie Greenów, która z grupą podróżników osiedla się na Ziemi Zachodniej 101 754 lub o losach policjantki – Moniki Jansson.
Nie bez powodu akcja książki rozpoczyna się w Stanach Zjednoczonych. W powieści znajdziemy mnóstwo odniesień do traperów, odkrywców i pionierów w przesuwaniu granicy tego co jeszcze nieznane. Potomkowie dawnych osadników nie mają już nic do odkrycia na Ziemi Podstawowej, pozostaje za to nieskończona ilość światów alternatywnych. Zaczyna się ich kolonizacja. Gospodarka chwieje się w posadach, firmy masowo bankrutują. Traci sens kupowanie złota czy posiadłości skoro teraz każdy może być właścicielem kopalni diamentów w jednym z wielu światów. Rządy różnych krajów próbują walczyć z plagą uciekinierów, uregulować prawnie kwestie własności, ale zdecydowanie przerasta to ich możliwości. Powieść nastraja do refleksji na temat rozwoju, odkryć i ewolucji. Ocieranie się o sprawy polityczne, działalność wielkich koncernów i pytanie o to, dokąd zmierza ludzkość dodaje książce smaku, choć może niewiele wnosi do samej akcji.
Tempo rozwoju wydarzeń nie jest zbyt szybkie i może nużyć niecierpliwych
czytelników, lubujących się w książkach, w których trzymająca w
napięciu akcja jest dominującym atutem. Z drugiej strony takie jej
poprowadzenie pozwala na więcej przemyśleń i rozsmakowanie się w opisach
i psychologii postaci, które w Długiej Ziemi są bardzo
istotne. Autorzy postarali się o plastyczne przedstawienie
poszczególnych przystanków w podróży głównych bohaterów. Ziemie różnią
się między sobą, co jakiś czas trafiają się światy jokery, a na każdej z
nich ewolucja przebiegała zupełnie inaczej. Także opisy fauny i flory
oglądanej przez Joshuę i Lobsanga w równoległych światach, pozwalają
rozwinąć skrzydła wyobraźni odbiorcy. Powieść czyta się przyjemnie także
dlatego, że sam jej język jest wystarczająco bogaty (bez
przedobrzenia), ale równocześnie łatwy do przyswojenia. Autorzy nie
zasypali czytelników naukowymi rozważaniami nad wyjaśnieniem istnienia
światów równoległych i możliwości ich odwiedzania. Może zabrakło tej
odrobiny żargonu naukowego dobrze znanego miłośnikom hard
science-fiction dla jeszcze lepszego całokształtu książki.
Współpraca Pratchetta i Baxtera dała ciekawy owoc. Długa Ziemia otwiera przed czytelnikiem interesującą historię, która na szczęście nie kończy się wraz z ostatnią stroną książki. Już wiadomo, że będzie miała kontynuację, co przynosi ulgę - urywanie historii w takim momencie byłoby niewybaczalne.
Współpraca Pratchetta i Baxtera dała ciekawy owoc. Długa Ziemia otwiera przed czytelnikiem interesującą historię, która na szczęście nie kończy się wraz z ostatnią stroną książki. Już wiadomo, że będzie miała kontynuację, co przynosi ulgę - urywanie historii w takim momencie byłoby niewybaczalne.
Autorzy: Stephen Baxter, Terry Pratchett
Tytuł: Długa Ziemia
Przekład: Piotr W. Cholewa
Tytuł: Długa Ziemia
Przekład: Piotr W. Cholewa
Wydawca: Prószyński Media
Ocena: 5/6
Recenzja opublikowana także na portalu Biblionetka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz